czwartek, 9 grudnia 2010

Nihil Novi

Grudniowe reminiscencje mini
Grudzień na dobre zadomowił się już w świadomości nas wszystkich. Jest niezwykle śnieżnie, malowniczo acz niekoniecznie wielu w smak. Z zimą jak i solą w zupie – trudno dogodzić każdemu. Cieszą się dzieci i bałwany. Służby drogowe z wieszanymi na nich psami mają okres żniw i szerokim lejkiem otwierają swe konta bankowe. Cieszą się narciarze i górskie przybytki zimowych uciech. Dla których zima nie w smak, wyjeżdżają gdzie pieprz rośnie. Cieszą się więc z zimy w Polsce nawet w ciepłych krajach. Eskimosom to i tak wsio ryba.
Ze śniegu korzysta po swojemu mój pies. Podczas trzech standardowych wyjść w ciągu dnia nurkuje w zaspach wyławiając a to jakąś gałąź, a to kość, a to i wreszcie sam śnieg jakby go ( i to w większej ilości) nie było na wierzchu. No cóż, piesek jakiś powód bez wątpienia ma.

z archiwum google video

Zima ma swoje czas i prawa. Taki klimat – dosłownie i w przenośni. Zima… choć nie kalendarzowa, acz rzeczywista i jakże namacalna. Mamy ten komfort, że era lodowcowa już za nami. Złośliwi mogliby rzec, że przed nami. Być może i mają rację. Lecz przyszłość to jakże odległa… . Takie trudności jak teraz to można by rzec, przyjemności. Grudniowa pokrywa śnieżnego puchu to świąteczne skojarzenia, ferie szkolne, koniec Starego i początek Nowego Roku.


Potem przyjdzie czas topnienia, budzić się zacznie ziemia. Jak mawiają Francuzi zza Uralu – nihil novi, nihil novi… .

z archiwum google video

Grzegorz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz